adres: anonym-marzycielka.blogspot.com
tutaj też wszystkich przepraszam, ale co poradzę.
ale jestem idiotką i kretynką w jednym.
przerwa i tak nic mi nie dała, ale wstaję i walczę bo co mi da poddanie się?
filozofię będę wyrażała za pomocą dialogów, krótkich rozmów...wszystkie są różne, żadna z nich się z żadną nie łączy.
ta jest dla mojej zmarłej babci, nadal tęsknię i pamiętam jakby to było wczoraj.
___
- Jakie jest twoje marzenie? - zapytał pewnego razu ojciec swojej 17-letniej córki.
- Mam wiele marzeń... - powiedziała cicho, po czym uśmiechnęła się w kierunku swojego taty.
- A to najważniejsze? Jedyne? To, którego najbardziej na świecie pragniesz? - znów zadał jej pytanie.
- Hmm... - przez chwilę milczała, a potem spojrzała w dal i odpowiedziała - To marzenie jest nie do zrealizowania. - westchnęła i zamknęła oczy.
- Kto tak powiedział? - padło kolejne pytanie.
- Przywrócić do życia zmarłą osobę, to nie lada wyzwanie tato... - zaśmiała się pod nosem.
- Osoba, którą kochasz żyje w tobie dopóki o niej pamiętasz, więc to wcale nie jest takie nie osiągalne kochanie. - słysząc te słowa, zaczęła się głęboko zastanawiać. "Może w takim razie tata ma rację i babcia jest obok, czasem mam nawet wrażenie, iż czuję jej obecność. Gdy płaczę, czuję jakby mnie głaskała po twarzy, jakby ocierała mi łzy. Ona żyje."
Po dłuższej chwili milczenia odparła:
- Jednak masz rację tato. - przytuliła się do jego boku.
- No i widzisz skarbie. - ucałował ją we włosy.
- W takim razie moje marzenie spełniło się, gdy nawet nie miałam pojęcia.
- Bo taka jest ich misja, czasami pewnych spraw nie zauważamy, a wystarczy bardziej zmrużyć oczy i widzimy to co jest niby mało istotne.
- Dokładnie tato. - uśmiechnęła się sama do siebie. - W takim razie nic innego mi już nie potrzeba.
- Jesteś mało wymagająca... - przytulił ją mocniej, w głębi cieszył się, że ma taką mądrą córkę.
- Lepiej być skromnym niż prosić o wszystko i w zamian nie mieć nic. Wystarczy mi to co mam, bo to jest już i tak zbyt piękne, mieć więcej od innych, a tak naprawdę nie mieć nic drogiego.
- Mam wiele marzeń... - powiedziała cicho, po czym uśmiechnęła się w kierunku swojego taty.
- A to najważniejsze? Jedyne? To, którego najbardziej na świecie pragniesz? - znów zadał jej pytanie.
- Hmm... - przez chwilę milczała, a potem spojrzała w dal i odpowiedziała - To marzenie jest nie do zrealizowania. - westchnęła i zamknęła oczy.
- Kto tak powiedział? - padło kolejne pytanie.
- Przywrócić do życia zmarłą osobę, to nie lada wyzwanie tato... - zaśmiała się pod nosem.
- Osoba, którą kochasz żyje w tobie dopóki o niej pamiętasz, więc to wcale nie jest takie nie osiągalne kochanie. - słysząc te słowa, zaczęła się głęboko zastanawiać. "Może w takim razie tata ma rację i babcia jest obok, czasem mam nawet wrażenie, iż czuję jej obecność. Gdy płaczę, czuję jakby mnie głaskała po twarzy, jakby ocierała mi łzy. Ona żyje."
Po dłuższej chwili milczenia odparła:
- Jednak masz rację tato. - przytuliła się do jego boku.
- No i widzisz skarbie. - ucałował ją we włosy.
- W takim razie moje marzenie spełniło się, gdy nawet nie miałam pojęcia.
- Bo taka jest ich misja, czasami pewnych spraw nie zauważamy, a wystarczy bardziej zmrużyć oczy i widzimy to co jest niby mało istotne.
- Dokładnie tato. - uśmiechnęła się sama do siebie. - W takim razie nic innego mi już nie potrzeba.
- Jesteś mało wymagająca... - przytulił ją mocniej, w głębi cieszył się, że ma taką mądrą córkę.
- Lepiej być skromnym niż prosić o wszystko i w zamian nie mieć nic. Wystarczy mi to co mam, bo to jest już i tak zbyt piękne, mieć więcej od innych, a tak naprawdę nie mieć nic drogiego.
dziś chaotycznie, wracam za niedługo. ;)))
Świetne są te Twoje rozmowy. I ostatnia linijka jest też prześwietna. Oj, za dziadkami się tęskni, ale co zrobić... :)
OdpowiedzUsuńNo to witam po raz kolejny.
OdpowiedzUsuńForma dialogów jest i była bardzo popularna, własnie ostatnio miałam to na etyce, zwłaszcza Platon bardzo ją lubił. zresztą, mój ukochany Stachura też, często pisał dialogi z kimś innym, ze sobą, tłumacząc swoje myśli i nazwy (które miał bardzo niecodzienne). Tylko dodawanie swoistych ,,didaskali" nieszczególnie mi się podoba- twoja bohaterka, jak czytelnik pozna jej ruchy , wydaje się bardzo infantylna. No daj żyć, jaką 17-latkę tata po głowie głaszcze? To mi trochę psuje odbiór...
O kuźwa, a może to ja jestem nienormalna i zbuntowana? teraz to nie wiem...
Uwielbiam Twoje dialogi, ponieważ zawsze po nich chwilę się zamyślam. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Będę wpadać częściej
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: werkka-werka.blogspot.com
Ja też przepraszam za nieobecność, ale ostatnio mam ciągle duże przerwy w blogowaniu :c
OdpowiedzUsuńPrzykro mi że twoja babcia zmarła, widać jak bardzo ją kochasz. Też już nie mam żadnej babci, jednego dziadka nawet nie widziałam, a drugi zmarł jak miałam około roczek ... Niestety tak to już jest :(
Racja. Mi też brakuje naprawdę wielu osób, ale wiem, że oni żyją w nas. Są z nami, mimo, że ich nie widzimy.
OdpowiedzUsuńhttp://wyznania-czytelniczki.blog.pl/