środa, 9 lipca 2014

`Jak masz miękkie serducho, to musisz mieć twardą dupe.!`

- Mamo, mamo... - zawołała 6 letnia dziewczynka.
- Kochanie, nie mam teraz czasu. - próbowała ją zbyć - Ciężko pracuję.
- Zobacz co narysowałam. - nadal uparcie próbowała zwrócić sobą uwagę matki.
- Pokaż ojcu. - poprosiła córkę.
- Ale dziś jest 1 rocznica jego śmierci, a ten rysunek namalowałam dla niego... - matka spojrzała na swoje dziecko i wszystko momentalnie wróciło.



Jaki wniosek się nasuwa?

czwartek, 19 czerwca 2014

"Uporządkowałem świat mam nadzieje, że po raz ostatni, wepchnąłem go między uszy owijając w kaszmir, dziś czuję jak rozpada się na pierwiastki, uderzając w wewnętrzną powierzchnie twarzoczaszki..."

- Mamo, mamo... - woła kilkuletnia dziewczynka do swojej mamy, która wygląda jakby była jej starszą siostrą.
- Co jest kochanie? - zapytała, kucając obok swojej córki.
- Ten pan jest smutny. - wskazała palcem na starszego mężczyznę.
- A ten... - kobieta spojrzała w kierunku ławki w parku, na której siedział bezdomny 50-latek. - Dlaczego uważasz, że jest smutny? - zapytała córkę.
- Bo co chwila patrzy na jakieś zdjęcie i ociera łzy. - mała dziewczynka spojrzała na matkę, a w jej oczach widać było współczucie.
- Skarbie, ale to nie jest nasza sprawa. - chciała stamtąd odejść.
- Dlaczego? A może pójdę z nim porozmawiać? - uśmiechnęła się - Sama mówisz, że czasem poprawiam ci humor.
- Ale to tak nie działa... - pogłaskała ją po głowie.
- Czemu? - natychmiastowo posmutniała.
- Czasem ludzie wolą być sami gdy są smutni, ponieważ muszą wiele spraw przemyśleć. Ten pan patrzy na zdjęcie być może swojej córki albo żony za którą tęskni. Nie wiemy tego, ale wiesz czym można wiele zdziałać dla innych? - popatrzyła na jej twarz, pełną zaciekawienia o tym co do niej mówi. Mała dziewczynka na znak niewiedzy pokręciła przecząco głową.
- Uśmiechem.
- Nie rozumiem. - odparła.
- To tak jakbyś była bardzo smutna, a ja bym się uśmiechnęła tak szeroko do ciebie, to jest zarażające, ty to odwzajemnisz...i będziesz rozsyłać ten sygnał dla innych. Oni będą się choć trochę mniej smucić, gdy zobaczą że nie wszystko jest takie złe, że trzeba doceniać to co się ma. Ludzie zbyt mało się śmieją, bo mają zbyt dużo problemów, ale trzeba im w jakimś sensie dać iskrę nadziei na lepszy dzień. Rozumiesz? Małym czynem można zdziałać czasem bardzo dużo.
- Tak mamuś, to zaczynamy akcję "uszczęśliwianie świata". - roześmiana przytuliła się do matki.



Ps. Jaka jest Wasza filozofia?:) 

Zapraszam także na mojego 2 blooga: anonym-marzycielka.blogspot.com

sobota, 14 czerwca 2014

eloooo, wróciłam..wszystko tłumaczę na 2 bloogu.
adres: anonym-marzycielka.blogspot.com
tutaj też wszystkich przepraszam, ale co poradzę.
ale jestem idiotką i kretynką w jednym.
przerwa i tak nic mi nie dała, ale wstaję i walczę bo co mi da poddanie się?
filozofię będę wyrażała za pomocą dialogów, krótkich rozmów...wszystkie są różne, żadna z nich się z żadną nie łączy.
ta jest dla mojej zmarłej babci, nadal tęsknię i pamiętam jakby to było wczoraj.


___
 - Jakie jest twoje marzenie? - zapytał pewnego razu ojciec swojej 17-letniej córki.
- Mam wiele marzeń... - powiedziała cicho, po czym uśmiechnęła się w kierunku swojego taty.
- A to najważniejsze? Jedyne? To, którego najbardziej na świecie pragniesz? - znów zadał jej pytanie.
- Hmm... - przez chwilę milczała, a potem spojrzała w dal i odpowiedziała - To marzenie jest nie do zrealizowania. - westchnęła i zamknęła oczy.
- Kto tak powiedział? - padło kolejne pytanie.
- Przywrócić do życia zmarłą osobę, to nie lada wyzwanie tato... - zaśmiała się pod nosem.
- Osoba, którą kochasz żyje w tobie dopóki o niej pamiętasz, więc to wcale nie jest takie nie osiągalne kochanie. - słysząc te słowa, zaczęła się głęboko zastanawiać. "Może w takim razie tata ma rację i babcia jest obok, czasem mam nawet wrażenie, iż czuję jej obecność. Gdy płaczę, czuję jakby mnie głaskała po twarzy, jakby ocierała mi łzy. Ona żyje."
Po dłuższej chwili milczenia odparła:
- Jednak masz rację tato. - przytuliła się do jego boku.
- No i widzisz skarbie. - ucałował ją we włosy.
- W takim razie moje marzenie spełniło się, gdy nawet nie miałam pojęcia.
- Bo taka jest ich misja, czasami pewnych spraw nie zauważamy, a wystarczy bardziej zmrużyć oczy i widzimy to co jest niby mało istotne.
- Dokładnie tato. - uśmiechnęła się sama do siebie. - W takim razie nic innego mi już nie potrzeba.
- Jesteś mało wymagająca... - przytulił ją mocniej, w głębi cieszył się, że ma taką mądrą córkę.
- Lepiej być skromnym niż prosić o wszystko i w zamian nie mieć nic. Wystarczy mi to co mam, bo to jest już i tak zbyt piękne, mieć więcej od innych, a tak naprawdę nie mieć nic drogiego.


brakuje mi ciebie, i tego wszystkiego...

dziś chaotycznie, wracam za niedługo. ;)))


wtorek, 6 maja 2014

Gamma.


- Mamo, mamo. - zawołała 4-letnia dziewczynka. 19 -letnia kobieta słysząc jej głos, podeszła do jej pokoju i spojrzała czule na córkę pytając:
- O co chodzi skarbie?
- Miałam zły sen. - matka usiadła na ramie łóżka i pogłaskała córkę po głowie.
- Co ci się śniło? - mała się przytuliła.
- Że umarłaś. - kobieta słysząc jej słowa poczuła strach, który niedawno na chwilę zniknął.
- To był tylko zły sen. - otarła łzy małej dziewczynce.
- Ale ty często chodzisz do szpitala, a Zuzia powiedziała ze umrzesz i inne dzieci w przedszkolu śmiały się, że je zarażę. - przytuliła się mocniej.
- Kochanie, powiedz małej Zuzi, że jeśli jeszcze raz tak powie to przyjdę ją postraszyć moją łysą głową. - dziewczynka oderwała się z objęć matki i zaczęła się śmiać.
- Jak kula do kręgli. - kobieta zdobyła się na uśmiech i pokiwała głową.
- Teraz idź spać i niech ci się przyśni coś miłego. - ucałowała na ją na dobranoc i przykryła kołdrą, wstajac mała zapytała:
- Mamo obiecasz mi, że kiedyś będę taka mądra jak ty?
- Nawet mądrzejsza. - puściła oko, zgasiła światło i wyszła. Usiadła pod drzwiami pokoju swojej córki i płakała, modląc się by Najwyższy dał jej siłę do walki. Po chwili wstałam otarła łzy i mówiąc sama do siebie "Dam radę, dla niej muszę pokonać chorobę". Poszła spać. Rano pełna nadziei pojechała do szpitala na chemie, nie przejmowała się bólem głowy, wymiotami i strachem. Liczyło się do zrealizowania marzenie jej córki.


Jaka wg Was nasuwa się po tym krótkim monologu filozofia na życie?
Czekam na pomysły ;)

czwartek, 1 maja 2014

Mądrość, a inteligencja.

Istota inteligencji leży w poszukiwaniu, pogłębianiu wiedzy, po prostu wpajaniu czegoś, zaś mądrość to posiadanie skarbu bez poszukiwania go. 
Niby inteligencja to synonim mądrości i odwrotnie, ale obydwa mają inne znaczenie i pochodzenie.
Osoba mądra od razu rozróżnia co jest szajsem, tandetą, ma rozum który buduje się z życiowych doświadczeń i lekcji bez czynności, która zwie się nauką, zaś bycie inteligentnym polega na ciągłym kuciu czegoś, a nie pojmowaniu. 
Widzicie różnicę?
Nie przepadam, gdy ktoś mnie nazywa "inteligentna Ola", pewna swojej wartości bez wywyższania się, mówię śmiało, szczerze i otwarcie "jestem mądra". 
Wiele rzeczy wiedziałam już wcześniej, nie musiałam się ich się skądś dowiadywać, teraz ją tylko poszerzam. 
Cecha wspólna dla obydwu pojęć to - wiedza i jej posiadanie, ale zaś różnica polega ze źródła jej posiadania. 
Nie każdy rodzi się prymusem w tej dziedzinie, to albo się posiada albo nie. 
Czasem potrzeba lat by wyszła z ukrycia, wtedy trzeba o nią bardzo dbać, jest to piękna zaleta w ratowaniu własnego życia, a także innych np. służenie dobrą radą. (e.t.c.)
A czy Ty posiadasz taką zdolność, umiejętność?
Czy jesteś na tyle dojrzały by to stwierdzić?



"Wiedzę możemy zdobywać od innych, ale mądrości musimy nauczyć się sami."

__

Udanego weekedu majowego! ;)

niedziela, 27 kwietnia 2014

Beta.


Jak śpiewa Pfk 'Wszystko ma swoje priorytety niestety, wszystko ma swoje wady.. zalety.'' 
Czego w życiu nie zrobisz to przyniesie Ci to pozytywne strony, lecz i minusy. Zmiana, właśnie ona sprawia niby taki wielki porządek a mi się jednak wydaje, że chaos. Cokolwiek sprawisz ma to swój skutek, ja nienawidzę zmian wolę żyć monotonią, zmiany są dla silnych, one powodują iż uczysz się wszystkiego na nowo, niby nabierasz doświadczenia, ale jednak czujesz tą wewnętrzną tęsknotę, za czasem przed wprowadzeniem metamorfozy. Niby to ty decydujesz dokąd idziesz, ale czasami chcesz iść z pewnymi 'gratami' a to mogą być miejsca, rzeczy, ludzie, wartości - dosłownie wszytko, przykład nowa praca za granicą.. pozytywy: kasa, stabilizacja, nowe doświadczenia, ciekawa przygoda, zaś minusy: tęsknota za rodziną i przyjaciółmi, zostawienie dorobku. Są ludzie, którzy kochają zmiany, ale słuszność zasad wprowadza obowiązek pewnej hierarchii, robisz raz jedno- jest zmiana.. innym razem myślisz, że zrobiłbyś to inaczej i to nie dałoby dokładnej zmiany, lecz inny rezultat. Co do niewielkich spraw i rzeczy można wybrać rzeczywistość i nauczyć się z tym igrać, ale duży efekt jest trudniejszy do zaakceptowania do zgodnie z planem, każdy człowiek odbiera wszystko inaczej, przez charakter i osobowość jak nie ma 2 tych samych pierwszych pocałunków.. tak nie mam 2 tych samych zmian.. może inni mają podobnie, lecz nigdy tak samo. Zmiana to pierwotny stan, który prędzej czy później się zdarzy, jedno się skończy a jego miejsce wklepie się nowa rzeczywistość, minimalnie mamy wpływ na to .. nie mamy wielki wpływ na zmiany i n akceptacje. Czego nie zrobisz i tak cie to dotknie.. chociaż raz.. nie zawsze w wielki świat wejdziesz z wszystkimi ludźmi, których kochasz- wielu po drodze odejdzie w zakręt... we własną ścieżkę, trzeba nauczyć się oceniać środowisko.. i zmian, nie zawsze w dorosłym życiu będą przy Tobie twoi rodzice, oni tez z czasem odejdą, bo każdego z nas czeka śmierć, lecz jednych dotyka wcześniej, innych później. Na wszystko trzeba być przygotowanym, ale nie otwartym.. nie dopuszczaj złych planów, więc unieś skrzydła i szanuj wszystko to co posiadasz, bo zmiany są wskazane, a niektóre przywędrowanie- nie odwołalne. Jedna historia-setki drzwi? 
Na to retoryczne pytanie nie oczekuj odpowiedzi ode mnie, bo znasz ją wyłącznie ty!


"Nasze myśli co dzień robią z nas wariatów"

___

Dziś tak trochę mniej filozoficznie, ale myślę że wyrazicie mi swoje szczere zdanie, po to tu jestem ;)
Co u mnie? Kula się...
            Zapraszam na blooga mojej koleżanki, która znów wróciła do swojej pasji;) 
Pomożecie jej?
 http://kliraaa.blogspot.com/

wtorek, 22 kwietnia 2014

Alfa. - poznajmy się.


 "Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzy­deł, ale naj­ważniej­sze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć. "

__

To znów ja...tyle, że tutaj to moje 2 wcielenie! 
Założyłam go z pasją dla filozofii, mojego 2 konika w życiu... Teraz chcę się w tym kierunku pasjonować, co Wy na to by mi w tym pomóc?
Znak rozpoznawalny na ulicy: CHODZI W CZAPCE W WIOSNĘ, NAWET LATO. KOLEGUJE SIĘ Z SAMYMI CHŁOPAKAMI. NIE RUSZA SIĘ BEZ SŁUCHAWEK Z DOMU. LUBI SOBIE ZAPALIĆ FAJKĘ NA USPOKOJENIE. ZNANA JAKO TAJEMNICZA, SZCZERA I PESYMISTYCZNA. LUBI ODWALAĆ CHAŁĘ. W AUTOBUSIE CZĘSTO CZYTA KSIĄŻKI, ZWŁASZCZA OSTATNIO TE O WAMPIRACH. KLNIE JAK SZEWC, ALE CIOCIA CZESIA MÓWI ŻE SERDUCHO MA DOBRE. MA MARZENIA, PLANY, CHCE JE SPEŁNIĆ.... CHCĘ MIEĆ CZERWONY KOLOR WŁOSÓW! 
MAM NA IMIĘ OLEK (skrót od Oli) ^^
No to zaczynamy tworzyć nową historię?
Teraz Wy powiedzcie kilka słów o sobie!